OBEJRZYJ NA POCZĄTEK 5 KRÓTKICH FILMÓW:
Relacje rodziny i bliskich, jak pacjent żył, funkcjonował przed chorobą, jaka jest jego sytuacja osobista, zawodowa, są ważne dla lekarza, gdyż pozwalają dostosować indywidualną pomoc zarówno pacjentowi, jak i jego otoczeniu. Wsparcie udzielone bliskim w czasie trwania choroby przekłada się na efekty w szybszym i pełniejszym uzyskaniu zdrowia. Przy pierwszym kontakcie z lekarzem pacjent składa oświadczenie w formie pisemnej, kogo upoważnia do uzyskania informacji o stanie zdrowia i/lub uzyskania dokumentacji medycznej. Oczywiście pacjent może zastrzec, iż nikomu ma nie być udzielana informacja o stanie zdrowia i/lub wydawana dokumentacja medyczna. Jest to regulowane przepisami (Ustawa z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta) i lekarz ma obowiązek zastosować się do złożonej woli pacjenta. Często brak tzw. obiektywnego wywiadu od rodziny, znajomych zmniejsza możliwość postawienia właściwej diagnozy.
Przypominamy – nikt nie leczy depresji, lecz człowieka cierpiącego na depresję.
Niewydolność, niesprawność, zaniedbywanie obowiązków, niezrozumiały smutek, obojętność drugiej osoby mogą budzić różne uczucia – od niechęci, niecierpliwości, poprzez zdumienie, litość, chęć zrozumienia – do pomocy, współczucia, współodczuwania. Zdarza się, że chory ukrywa przed bliskimi objawy depresji, gdyż boi się, że nie zostanie zaakceptowany, a jego stan nie będzie tolerowany; chce im oszczędzić zmartwienia, troski. Zdarza się też, że chory wie, iż w depresji wzbudza więcej zainteresowania i jest odciążany od obowiązków, co prowadzi do podtrzymywania objawów depresji.
Może upłynąć dużo czasu, zanim bliscy uznają niewydolność za chorobę, prawdziwą niemoc, porównywalną do chorób fizycznych. Zanim to nastąpi, chory jest namawiany do aktywności. Rodzina podsuwa różne rozwiązania problemu, włącza się aktywnie w załatwianie różnych spraw, licząc, że rozwiąże to zgłaszane problemy i nareszcie poprawi jego samopoczucie. Gdy starania rodziny nie przynoszą oczekiwanych, pozytywnych efektów, może to wywoływać uczucie bezradności i powodować konflikty, w których chory posądzany jest o brak dobrej woli czy lenistwo. Oczywiste jest, że ktoś nie jeździ na nartach skoro złamał nogę i musi mieć założony gips; trudno zaś pojąć, że ktoś nie pracuje, leży w łóżku, izoluje się lub staje się drażliwy bez uchwytnej oczywistej przyczyny. Zwykle w takiej sytuacji na rodzinę spada więcej obowiązków, ważne sprawy są zaniedbywane, plany muszą być odłożone. Może to budzić uczucie irytacji, złości. Dlatego niezwykle ważne jest, czy stan takiej depresyjnej niewydolności zostanie uznany za wyraz choroby czy za wyraz złej woli. Uznanie bliskiej osoby za chorą, bezradną wzbudza najczęściej chęć pomocy, choć zdarza się, że osoba chora nie jest akceptowana, budzi zachowania agresywne, złość, pretensję, bo utrudnia nam życie, ogranicza nas. Reakcja na chorobę odzwierciedla nie tylko relacje rodzinne, ale też osobiste problemy członków rodziny.
Wyjątkowo ważny jest udział rodziny w leczeniu, współpraca lekarza z rodziną. Gdy chory nie jest w pełni przekonany o własnym zaburzeniu, rodzina może przypominać, pilnować przyjmowania leków. W sytuacjach, gdy istnieje ryzyko nadużycia leków, kontrola nad ich przyjmowaniem ma także duże znaczenie. Dlatego wskazane jest, aby rodzina (oczywiście za zgodą chorego) czasem uczestniczyła w wizytach lekarskich.
Wskazówki uzyskane od lekarza czy terapeuty będą pomocne przez cały proces leczenia. W okresie ciężkiego nasilenia depresji należy postępować z chorym jak z osobą chorą somatycznie. Należy pozwolić mu leżeć, spać lub podejmować tylko te rodzaje aktywności, które sam wybierze, lub które podejmie po niewielkiej namowie. Poprawie samopoczucia może towarzyszyć zwiększanie zachęty do robienia różnych rzeczy przez chorego. Poprawia to jego ogólną sprawność fizyczną osłabioną przez długie leżenie w łóżku. Czasami te drobne „sukcesy” mogą nieznacznie poprawić samopoczucie chorego.
Wszelkie standardowe pocieszania np. „nie przejmuj się”, „inni mają większe zmartwienia”, zapraszanie gości czy kupowanie prezentów zwykle nie odniosą większego efektu, a niekiedy odwrotny do zamierzonego. Również wymuszanie na osobie z depresją aktywności wypowiedziami typu „weź się w garść”, „musisz się zmobilizować i przełamać” poza zwiększeniem poczucia winy i przeświadczeniu braku zrozumienia zwykle nie przynoszą choremu ulgi.
Zwykle w przypadku stwierdzenia choroby uznaje się, że logiczną konsekwencją jest podjęcie leczenia. Dobrze jest, gdy bliscy i chory są zgodni co do tego, wiedzą gdzie szukać pomocy, mają zaufanie do lekarza. Można zwrócić się do lekarza rodzinnego, czy lekarza psychiatry (np. w poradni zdrowia psychicznego). Wizyta u specjalisty psychiatry nie wymaga skierowania. O pomoc mogą się zwrócić także bliscy, a nie tylko sam chory.
Zdecydowanie trudniej jest, gdy chory na depresję nie chce się leczyć. To dla rodziny sytuacja bardzo trudna. Czy można zrozumieć taką postawę? Czy kryje się za tym lęk przed chorobą psychiczną i wyobrażeniami na jej temat? Czy wynika to z braku krytycyzmu, braku wiary w ewentualną pomoc, z trudności w podejmowaniu decyzji, braku sił w zorganizowaniu konsultacji? Zdarza się tak nie tylko w przypadku pierwszej depresji w życiu, ale także przy jej kolejnych nawrotach. Czy można namawiać chorego, by poszedł do lekarza? Tak. Odpowiedzialność za chorego spoczywa na rodzinie. Choć jest to oczywiste, ale nie zawsze się o tym pamięta.
Niekiedy choroba, konieczność opieki, pomocy, zmienia dotychczasowe relacje. W przypadku trudności z przekonaniem chorego o potrzebie leczenia można zwrócić się o pomoc do osoby posiadającej u chorego autorytet. Niekiedy i to nie pomaga. Można w takich sytuacjach zasięgnąć porady psychiatry. W Polsce od 1994 roku istnieje „Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego”, która pomaga rozwiązać takie trudne, czasem nadzwyczajne sytuacje. Jeżeli chory zagraża bezpośrednio swojemu życiu lub zdrowiu lub życiu innych osób, istnieje podstawa prawna, aby leczyć go wbrew jego woli.
Czasami rodzina obawia się, że bliski będzie miał pretensję za umieszczenie go w szpitalu psychiatrycznym wbrew jego woli. Doświadczenie uczy, że wraz z poprawą stanu psychicznego pacjent zaczyna rozumieć motywację rodziny.
Błędem jest również nadmiar aktywności wokół osoby przeżywającej depresję. Bliscy tych osób muszą być przygotowani na to, że depresja nie jest zaburzeniem ustępującym w ciągu kilkunastu dni, lecz kilku miesięcy. Wymaga cierpliwości i rozłożenia sił osób udzielających wsparcia. Osoby, które przeszły depresję, mówią, że najbardziej pomagała im spokojna i życzliwa obecność bliskich oraz ich wewnętrzne przekonanie, że depresja minie.
Osoby w depresji mają kłopot z podjęciem najprostszych decyzji. Dlatego częste zadawanie pytania, „co by chciały?”, „jak ci pomóc?” mimo najlepszych intencji może nasilać objawy. Większość decyzji osób w depresji ma charakter lękowy np. zwolnić się z pracy, zmienić dotychczasowy program życia, wyprowadzić się z domu, aby nie być ciężarem. Należy powstrzymywać osoby w depresji przed podejmowaniem w tym stanie ważnych życiowo decyzji. Decyzje te są na ogół emocjonalne, a nie racjonalne. Po ustąpieniu depresji widzenie wielu problemów zmienia się, ponieważ chory odzyskuje swą dawną sprawność do rozwiązywania ich. W miarę ustępowania objawów aktywność wzrasta. Warto zwrócić uwagę choremu, aby nie wykonywał danej czynności dlatego, że „musi” lub „powinien”. Decyzja o działaniu może być formułowana np. „chciałbym spróbować…”. Warto również podkreślić, że na tym etapie liczy się chęć zrobienia czegoś, natomiast w razie trudności czynność może być przerwana. Dotyczy to często aktywności bardzo podstawowej, np. higieny, ugotowania posiłku.
Prawie w każdej depresji chory przeżywa poczucie, że jego życie nie ma sensu. Bywa, że myśli o odebraniu sobie życia. Myśli te mogą mieć różne natężenie: od marzenia, że najlepiej byłoby się nigdy nie urodzić, o śnie z którego można by się nie obudzić, po bardzo konkretne plany unicestwienia się. Osoba przeżywająca depresję rzadko sama ujawnia te myśli (boi się, że bliscy się odsuną, ma poczucie winy wobec rodziny, lęk, że zostanie uznana za osobę niepoczytalną). Można próbować pytać chorego o takie myśli. Należy to czynić delikatnie, ale bez strachu i widocznej dla bliskiego z depresją obawy. Nie należy uporczywie namawiać chorego do takich zwierzeń, ale bywa, że taka zachęta ze strony bliskiej osoby przynosi ulgę i umożliwia ujawnienie tego, co było przeżywane w samotności. Nie należy obawiać się pytania o myśli rezygnacyjne. Często osoby bliskie uważają, że taką rozmową mogą je nasilić. Myśli takie prawie zawsze towarzyszą każdej depresji. „Byłam sama ze swoimi myślami. Mąż, patrząc na mnie, zapytał, czy jeżeli tak bardzo źle się czuję, to nie myślę o tym, że najlepiej byłoby się nie obudzić. Z lękiem to potwierdziłam. Bałam się, że będzie się na mnie gniewał. Ale on usiadł i powiedział, że rozumie, iż mogę być już bardzo zmęczona, ale on jest przekonany, że ten koszmar się skończy. Bardzo mi to pomogło”.
Objawy depresji nie ustępują równomiernie, tak jak np. objawy chorób somatycznych. Trudno jest również jednoznacznie określić czas ich całkowitego ustąpienia. Depresja cofa się często na zasadzie „trzy kroki do przodu, dwa do tyłu”. Ważne jest, że w samopoczuciu pojawiają się nawet niewielkie i krótkotrwałe korzystne zmiany. Są one zwykle zapowiedzią poprawy stanu psychicznego. Ustępowanie objawów ma na ogół kształt piły o nierównych zębach. Poprawa w zakresie niektórych funkcji znacznie wyprzedza poprawę w zakresie innych. Jako ostatnie przeważnie ustępują zaburzenia związane z pamięcią. Należy dodać, że nawet po całkowitym ustąpieniu objawów depresji przez pewien czas może utrzymywać się zmniejszona wydolność i aktywność. Również zmiany wrażliwości na bodźce mogą utrzymywać się przez jakiś czas. Dotyczy to zarówno wrażliwości na bodźce fizyczne, jak też pewnej nadwrażliwości uczuciowej. Często po przebytej depresji chorzy martwią się tym, że płaczą z błahego powodu lub wzruszają się oglądając film. Jest to zjawisko normalne, świadczące o powrocie do zdrowia, spowodowane zarówno przez fizjologiczne mechanizmy odpowiedzialne za powstanie depresji, jak również przez fakt pozostawania w stanie zmniejszonej aktywności w trakcie depresji (wielotygodniowe leżenie w łóżku, odcięcie od bodźców świata zewnętrznego). Wzrost aktywności powinien więc następować powoli, być dostosowany do możliwości chorego. Po ustąpieniu depresji osoby bliskie towarzyszące choremu muszą być przygotowane na to, że teraz one mogą doświadczać różnych podobnych objawów. Stan depresji osoby bliskiej może wyzwolić u niektórych osób poczucie bezradności i bezsilności. Mogą pojawić się różne uczucia wobec chorego, np. irytacja, złość lub poczucie winy za wybuchy złości i brak cierpliwości. Są to bardzo obciążające uczucia. Poza tym na osobę udzielającą wsparcia spada część obowiązków osoby chorej. Często budowany przez wiele lat system rodzinny i styl życia ulega całkowitemu zaburzeniu, dlatego po wyzdrowieniu osoby bliskiej warto zadbać o własny odpoczynek i odbudowanie odporności. Z kolei osoba, która przeszła depresję, może czuć się winna z tego powodu i zbyt intensywnie (często z potrzeby wynagrodzenia bliskim braku udziału w życiu rodziny) rozpoczynać start w życie po depresji. Może to zakłócać dochodzenie do pełnej równowagi psychicznej i fizycznej np. przez nadmierne zmęczenie. Czy mówić o przebytej depresji bliskim? Zakres udzielanych informacji powinien uwzględniać tolerancję danego środowiska oraz własne dobro.